Mieliśmy jechać do
Kerczu. Krymem nasyciliśmy się jednak na tyle, aby zrezygnować z
tego pomysłu, przeciąć Półwysep za pomocą kolei i skierować
się ku Odessie. Sprawa z pozoru prosta okazała się zadaniem
trudnym do wykonania – zamiast jednym środkiem lokomocji, do
odeskiego portu dobiliśmy nie tego samego dnia, ale na drugi dzień
rano, tłukąc się trzema pociągami, jednym autobusem i w
międzyczasie próbując łapać – bezskutecznie – stopa. Nie o
tym jednak chciałam pisać. Będąc zwolenniczką wywodu jasnego i
konkretnego, sama czasem popełniam grzech dygresji.
Jeśli pojedziecie na
Ukrainę i będziecie chcieli się po niej poruszać, tam, gdzie się
da, korzystajcie z usług kolei. Tańsza niż barszcz, a jakość
(szczególnie tych długodystansowych, podmiejskie są zwyczajne) –
też barszczu, i też ukraińskiego, pysznego ze śmietanką i z
uszkami. Dygresja: weźcie pod uwagę moje wymagania i to, że do
szczęścia potrzeba mi tylko chleba, nawet bez igrzysk.
Przyzwyczajeni do standardów Intercity (zakładam, że są wyższe
niż drugiej klasy, którą zwykłam się tłuc) mogą mieć nieco
inne spojrzenie na tę kwestię. Ale, pozwólcie, że wytłumaczę.
Kilka faktów z naszego
kilkunastodniowego pobytu w Kraju wschodnich sąsiadów, okraszonego
jazdą pociągami. Pojazdy tam to nie byle co. Szerszy rozkład szyn
pozwala na tworzenie maszyn potężnych. Jeśli pamiętacie
"Lokomotywę" Tuwima, z powodzeniem możecie sobie
wyobrazić ukraiński pociąg. Za ekspress relacji Lwów-Kijów
zapłaciliśmy ok. 30 zł (wszystkie bilety normalne, zero ulg). Po
dywanie, rozciągniętym na całą długość wagonu, wkroczyliśmy
do środka i zasiedliśmy na swoich miejscach. Za piętnaście godzin
spędzonych w drodze ze stolicy na Krym zapłaciliśmy ok. 25 zł.
Jedyną niedogodnością dla tych, którzy potrzebują spać w ciszy,
może być fakt, że nasza klasa nie miała przedziałów. Miała za
to kuszetki z kołdrą, poduszką, czystą pościelą, ręcznikiem i
konduktorem-opiekunem wagonu (każdy wagon ma swojego "strażnika"),
który za normalną, niepodwyższoną ze względu na to, że jesteśmy
w podrózy, cenę sprzedaje ciepłe i zimne napoje oraz jedzenie.
Pociąg stoi i czeka na pasażerów, a kiedy się go opuszcza,
konduktor podaje rękę, pomaga wyjąć bagaż. Pojazdem podmiejskim
(a więc o standardzie najzwyklejszym, bez fanaberii) jechaliśmy
przez cały Krym. Kosztowało nas to 4 zł.
Gdzieś tam w połowie
drogi między Teodozją, z której wyjechaliśmy, a Odessą, do
której zmierzaliśmy, wsiedliśmy w kolejny pociąg. W nim też
spotkaliśmy dwie kobiety. Jedna, Ukrainka, wracała zadowolona i
bardzo opalona z wczasów, druga, Białorusinka, zmierzała do domu,
do Mińska. Wcale nie musieliśmy rozmawiać. Doskonale jednak
wiecie, że nieraz nachodzi nas – szczególnie w środkach
lokomocji – ochota na zwykłe pogaduchy z przypadkowym sąsiadem. O
niczym albo o wszystkim, to nie ma znaczenia. Przecież i tak szybko
rozejdziemy się w dwie różne strony, a niedługo potem całkowicie
zapomnimy, jak wyglądała twarz, która na nas patrzyła i do nas
mówiła. Być może większą sztuką było dogadanie się przez nas
onegdaj z Albańczykami, nie z osobami rosyjskojęzycznymi, niemniej
jednak z takim samym sentymentem będę wspominać i tę podróż.
Panie do nas po rosyjsku, my do nich po polsku – i tak przez cztery
godziny w najlepsze toczyła się rozmowa.
Rozumieć się z ludźmi
nie znaczy znać dużo słówek i gramatykę. Znaczy patrzeć,
gestykulować i przede wszystkim – naprawdę chcieć przekazać coś
oraz być nastawionym na odbiór. Do porozumienia nie dochodzi na
poziomie języka, ale myśli. Łatwiej się źle zrozumieć, kiedy
słucha się tylko słów, niż kiedy stara się także czuć, o czym
rozmówca mówi. Pod koniec mojego pobytu w Portugalii zorientowałam
się, że nie zwracam uwagi na to, w jakim języku z kimś rozmawiam;
pamiętam sens rozmowy, ale to czy toczyła się ona w języku
angielskim, czy portugalskim, czy nawet polskim, nie ma znaczenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Nawet jeśli nie jesteś zarejestrowanym użytkownikiem Bloggera, również możesz napisać komentarz!
Wybierasz: "Komentarz jako" -> "Nazwa/adres URL". Wpisujesz swoje imię (albo adres URL, ale nie trzeba) i publikujesz komentarz. Na końcu system poprosi Cię o przepisanie hasła z obrazka.
Zapraszam do inspirujących rozmów!