wtorek, 3 kwietnia 2012

WULKANY BŁOTNE, RUMUNIA

Sierpień 2011

Rumunię odwiedza wielu Polaków. Najczęstsze wycieczki to te śladami Draculi (nawet do miejsc, w których słynny hrabia albo w ogóle nie bywał, albo pojawił się raz, dwa razy). Niewielu wie tymczasem o cudach przyrody, które znajdują się nieco dalej od najpopularniejszych turystycznych ścieżek. Do nich naprawdę warto dotrzeć.

 Jako że ludzi uwielbiam, ale tłumów szczerze nie cierpię, cieszę się bardzo zawsze wtedy, kiedy zwiedzając, mogę odetchnąć i nie przepychać się pomiędzy rozemocjonowaną gawiedzią (do której też należę, wiem). W Rumunii będąc, staraliśmy się z M. omijać typowe trasy. Wprawdzie w końcu wylądowaliśmy na campingu w Branie, wcześniej jednak zobaczyliśmy kilka mniej obleganych miejsc.

Czym są wulkany błotne?
To niewielkie leje, wznoszące się nieco nad ziemię, wyrzucające z siebie zimne błoto. Zastyga ono powoli, rozlewając się dookoła i tworząc szarą powłokę wśród soczystej zieleni. Powstanie wulkanów zawdzięczać możemy erupcjom gazu ziemnego – ten przemieszcza się z głębi ziemi nieco wyżej i miesza się z wodami podziemnymi, a efektem jest właśnie zjawisko wulkanów. Ale nie dajcie się zwieść nazwie. Nie mają one wiele wspólnego (poza kształtem i faktem wypluwania) z wulkanami wysadzonymi lawą. Przez to jednak chyba wyglądają tym bardziej „kosmicznie”. Gwarantuję, że przysłówek ten nie wyolbrzymia sprawy w najmniejszym nawet stopniu – wystarczy spojrzeć na zdjęcia, żeby przekonać się, że obszar wulkanów błotnych wygląda niczym powierzchnia Księżyca.

Gdzie leżą rumuńskie wulkany? Oto mapki robocze z moimi oznaczeniami (jedna pobrana z Wikipedii, druga stąd):


Pisać wiele nie będę, spójrzcie i przekonajcie się sami, czy warto tam jechać:


Gdzie spać?
W namiocie, niemalże tuż przy wulkanach. Zapłaciliśmy za tę przyjemność 5 zł. Od namiotu, nie od osoby. Okolica jest tak piękna, że jej wygląd wykracza poza moje możliwości opisu. Przemili ludzie i towarzyskie zwierzęta. Szczególnie koza, która rano była bardzo zdziwiona, że my jesteśmy zdziwieni, że siedzi nam na stole. Ale potem przestała się dziwić i zaczęła pozować do zdjęć.



3 komentarze:

  1. Oczywiście nie opisałaś historii, gdy idąc za mną wpadłaś w to zimne i szare błoto. Niezły ubaw miałem i się wstydu najadłem:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Wreszcie znalazłam dokładną mapkę, gdzie znajdują się te wulkany; sporo o nich czytałam; wyjeżdżamy w połowie września i tu będziemy chcieli również dotrzeć; pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzień dobry, cieszę się, że mogłam w ten sposób pomóc. Wulkany na pewno się spodobają! Pozdrawiam serdecznie

      Usuń

Nawet jeśli nie jesteś zarejestrowanym użytkownikiem Bloggera, również możesz napisać komentarz!
Wybierasz: "Komentarz jako" -> "Nazwa/adres URL". Wpisujesz swoje imię (albo adres URL, ale nie trzeba) i publikujesz komentarz. Na końcu system poprosi Cię o przepisanie hasła z obrazka.
Zapraszam do inspirujących rozmów!